Co w duszy gra....

Teksty piosenek, filmy, muzyka, poezja śpiewana, mp3, wiersze, lirycznie, czasami smutno, czasami politycznie, a najczęściej o miłości, też o życiu, wędrowaniu, buncie, smutku, o radości, o porach roku, o cudach świata, o tęsknocie, o morzach i lądach, o wyspach odległych, o błądzeniu, mgle, deszczu, o burzy i tęczy na niebie...

poniedziałek, 30 marca 2015

Joanna Mioduchowska - Na samotną noc


W zaklętym kręgu zwykłych spraw
Z zegarkiem w ręku ścigam czas
I nie ma końca nie ma końca

Po drodze gubię marzeń sens
I tylko czasem dziwię się
Że nie ma słońca nie ma słońca

Na samotną noc tą
Na deszczowy dzień
SEN
Na kłopotów sto
Na przeczucia złe
SEN
Na poranne mgły
Na niechciane łzy
Na uparty wstyd
Na największy lęk
SEN

Na jesieni znak
Na widoków brak
Na piękniejszy świat
Na nadziei cień
SEN
Na wiosenny wiatr
Na nieznany świat
Na młodości blask
na dojrzały wiek
SEN

Na młodości blask
na dojrzały wiek
SEN

niedziela, 29 marca 2015

Pieśń o czasie i dwóch prawdach


śpiew Szymon Podwin i Justyna Panfilewicz
Jest czas śmierci i narodzin
Czas pogardy i honoru
Jest czas suszy i powodzi
Czas sadzenia i czas zbiorów

Jest czas wojny i pokoju
Czas pogromu i zwycięstwa
Jest czas drogi i postoju
Czas tchórzostwa i czas męstwa

Jest czas zbrodni i czas kary
Czas pokuty i czas grzechu
Jest czas pustki i czas wiary
Czas lamentu i czas śmiechu

A w tym wszystkim dwie są prawdy
Które dobrze zapamiętaj
Pierwsza zwie się – gówno prawda
Druga zwie się – prawda święta

Jest czas prawdy i oszczerstwa
Czas pokory i czas złości
Czas modlitwy i bluźnierstwa
Nienawiści i miłości

Jest czas smutku i przyczyny
Zapomnienia i uznania
Czas najwyższy i stracony
Który zawsze nas dogania

Jest czas prawdy i oszczerstwa
Czas pokory i czas złości
Czas modlitwy i bluźnierstwa
Nienawiści i miłości

Jest czas smutku i przyczyny
Zapomnienia i uznania
Czas najwyższy i stracony
Który zawsze nas dogania

słowa Krzysztof Cezary Buszman, muzyka Szymon Podwin

środa, 25 marca 2015

Nie jestem głupia - Maria Koterbska


On przybył do nas gdzieś z daleka
Za szczęściem mówił świat przebiegał
Za szczęściem gnał nie wiedząc gdzie
Choć nigdy mu nie było źle
Odziany był nad wyraz marnie
Tylko te oczy jak latarnie
Coś w nich paliło się na dnie
Gdy kiedyś raz zobaczył mnie

Włóczykij nicpoń szlifibruk
Jak on pomyśleć o mnie mógł
Nie jestem głupia
On dwie złotówki w kieszeni miał
A ze mną już się żenić chciał
Ach szkoda słów
Nie jestem głupia

Człek wart jest tyle ile ma
Naiwna mówię nie to nie ja
Nie jestem głupia
Nie tacy jak ty chcieli mnie
Więc idź stąd nie wysilaj się
Bo ie jestem głupia
Nie, nie , nie

Tak nagle ręce mu opadły
Policzki tylko mu pobladły
I spojrzał na mnie jeszcze raz
Lecz w oczach już ten płomień zgasł
Potem obrócił się na pięcie
Raz się obejrzał na zakręcie
A potem znów wydłużył krok
I od tej chwili minął rok

Łazęga hołysz pędziwiatr
Niech sobie wydeptuje świat
Nie jestem głupia
Złotówki dwie w kieszeni miał
A ze mną by się żenić chciał
Ach szkoda słów
Nie jestem głupia

Dziś wie że rację miałam ja
Ten uśmiech niech go sobie ma
Nie jestem głupia
I to co w oczach miał na dnie
Gdy patrzył na mnie, nie , o nie
Ja jestem głupia
Ach jaka głupia

Dziś wie że rację miałam ja
Ten uśmiech niech go sobie ma
Nie jestem głupia
I to co w oczach miał na dnie
Gdy patrzył na mnie, nie , o nie
Ja jestem głupia
Ach jaka ja jestem głupia
Ach jaka głupia

wtorek, 24 marca 2015

Piotr Woźniak - Compañero


Po przedmieściu przez śnieg
W niedopiętym służbowym prochowcu
Niby frunął a szedł
Czy znajomy to był czy ktoś obcy
Kto to był
Nagle zjawił się tuż
Białe pióro upadło na chodnik
Wtedy wiedziałem już
Że to jest niebieski przewodnik

Mówi mi
Oprzyj się o mnie
To nie przemokniesz
Od paru kropli łez
Oprzyj się o mnie
Już dobrze
Nie zawsze słodko jest

Dłonie w rękawach krył
Poszarzały zziębnięty zgaszony
Może nie miał już sił
Przecież dawno nie wierzę w anioły

Co mówił
Oprzyj się o mnie
To nie przemokniesz
Od paru kropli łez
Oprzyj się o mnie
Już dobrze
Nie zawsze słodko jest

Stróżu mój przyjacielu
Choć mam tylko zwątpienie
Pozwól po człowieczemu
Podeprę cię ramieniem

Mówię ci
Oprzyj się o mnie
To nie przemokniesz
Od paru kropli łez
Nie bój się o mnie oprzeć
Już dobrze
Nie zawsze słodko jest

Wiem
Oprzyj się o mnie
To nie przemokniesz
Od paru kropli łez
Nie bój się o mnie oprzeć
Już dobrze
Nie zawsze słodko jest

Wiem

sł. Agnieszka Łomnicka, Piotr Woźniak

sobota, 21 marca 2015

Janusz Zakrzeński - Miłość Ci wszystko wybaczy


Miłość wszystko wybaczy
Prawdziwa miłość wszystko wybaczy
I to też mi zostało z tych lat

Miłość Ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni Ci w śmiech.

Miłość tak pięknie tłumaczy:
Kłamstwo i zdradę i grzech.

Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,

Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja.
Przepraszam bardzo
Moja miła to ja

piątek, 13 marca 2015

Marta Mirska - Niezaopominajka


świat ma tyle skarbów
trudno wszystkie zliczyć
choćbyś nocą gwiazdy
za liczydła wziął
jeden lubi wiosnę
inny śpiew słowiczy
a ja mały kwiatek
który zwiądł

ref.
niezapominajkę
znalezioną w letni czas
drobny okruch nieba
co nad stawem drżał
ten maleńki kwiatek
tak przedziwnie zbliżył nas
i wspomnienie szczęścia
mnie i tobie dał
gdy rozsypie wiosna kwiaty
na zieleni łąk
będę znowu szukać
ścieżki wąskiej tej
niezapominajkę
wezmę wtedy znów do rąk
bo mi z nią do ciebie
przyjść naprawdę lżej

już minęło lato
umilkł śpiew słowiczy
trzeba długo czekać
na słoneczny blask
o przyszłości nie mów
że już się nie liczy
wspomnij mały kwiatek
chociaż raz

ref.
Niezapominajkę...

środa, 4 marca 2015

Maciej Zembaty - Sejm kalek


Za górami, za lasami
Był raz sobie kraik mały
Od lat wielu doświadczany
Najcięższymi nieszczęściami
Kraj ten wielkie miał ambicje
Licznych też obywateli
Ale wszyscy mniej lub więcej
Byli w nim upośledzeni
Najróżniejsze typy kalectw
Były reprezentowane
Więc nikt rządzić prężnie krajem
Nie mógł, no bo nie był w stanie
Niemniej jednak powołano
Tam ustawodawcze ciało
Ciało to funkcjonowało
Poświęcało się obradom
Ława niemych, ława głuchych
Było w Sejmie ław niemało
A Marszałkiem został ślepy
Z marszałkowską białą lagą

Stuk, puk
Laską w podłogę
Sejm, Sejm
Wyraża zgodę
Stuk, puk
Laską o blat
Sejm mówi: Tak!

Już Marszałek Sejmu Kalek
Uroczyście wbiegł na salę
Strasznie brzęczą mu medale
Lecz się nie przejmuje wcale
Maca laską krok po kroku
Dziewięć dioptrii w każdym oku
Okulary ma schowane
Dzisiaj będzie głosowanie

Stuk, puk etc.

Idzie jakiś z krótszom nogom
Delegują go kulawi
On interpelację swoją
Dzisiaj Izbie ma przedstawić
"W interesie społeczeństwa
i dla dobra ogólnego
po wnikliwych konsultancjach
aż do szczebla związkowego
z dniem drugiego października
ma dekretem prawomocnym
w trotuarach i chodnikach
być co druga płyta wyższa"

Stuk, puk etc.

Ślepi patrzą zadziwieni
Zaraz będą mówić niemi
W ławach wrzawa wnet wybucha
Głusi nadstawiają ucha
Na mównicę wszedł niemowa
Z wnioskiem o wolności słowa
Dyskusja się wywiązała
Kiedy zabrał głos jąkała

Stuk, puk etc.

Przedstawiciel paranoi
Dziś nikogo się nie boi
Chyba nawet będzie szczery
Gdyż przy sobie ma papiery
A na głowie ma czapeczkę
W prawej ręce niesie teczkę
A na szyi ma wstążeczkę
A na ustach ma piosneczkę
O jedności w społeczeństwie
Żeby jedność była wszędzie
Bo w jedności leży siła
Byle tylko jedna była
Jedna świnia, jedna krowa
Jedna dupa, jedna głowa
Teraz będzie głosowanie
Siadł i puścił z pyska pianę

Stuk, puk etc.

Przerażony psychopatą
Na mównicę wbiegł Marszałek
Ślepy - potknął się o paproć
Oczywiście bez patrzałek
- Kto jest za? Kto się wstrzymuje?
Maca brailem po pulpicie
Tydzień obrad, obrad tydzień
- Kto przeciw? Nie widzę.

Stuk, puk
Laską w podłogę
Sejm, Sejm
Wyraża zgodę
Stuk, puk
Laską o blat
Sejm mówi: Tak!

poniedziałek, 2 marca 2015

Jacek Wójcicki - Bal u Belzebuba


Jako dziecko maleńkie
usłyszałem piosenkę
która do mnie wróciła po latach
Wtedy jako zaliczka
biały puch na policzkach
dzisiaj jako poważna zapłata
Odśpiewana z pamięci
łezka w oku się kręci
do tej pory nie byłem jej godzien
Wtedy była nie w porę
dziś poważnie ją biorę
bo naprawdę odbywa się co dzień

Bal u belzebuba
diabły mają ubaw
bies się patrzy z dala
i w piecu rozpala
lala, lala

Bal u belzebuba
dla frajerów zguba
bywałem na balach
lecz to nie ta skala
lala, lala

To jest bal za trzy grosze
i bez żadnych zaproszeń
można pojeść i popić do woli
Na świat cały jest znany
z mocno bitej śmietany
mięs wybornych i stu alkoholi
Lecą w słodkie maliny
ludzie całkiem bez winy
nie przez pasy, na światłach czerwonych
Po czym stos ich tu leży
i zdumieni frajerzy
rozglądają się na wszystkie strony

Słowa: Michał Zabłocki