piątek, 15 maja 2020

Tomasz Kozłowski - Baśń planetarna


Widziałaś Marsa? Pewnie, że widziałam;
Zalśnił pod wieczór rubinowy żar.
Wtedy stanęła na ścieżce ta mała
Dziewczynka z rączką u nabożnych warg.

Jowisz? To wiatr, co o północy targa
Ściemniałe łany, gdzie można wskroś iść.
Gdzieś pod sufitem drżała moja skarga
I złych księżyców kusicielska kiść.

Opowiedz Saturn! Saturn - to pierścienie,
Więzów i węzłów tajemniczy gąszcz.
Urana nie ma, jest tylko złudzenie,
Lecz mogę duszę sprzedać za to wciąż.

Widziałaś Wenus? Wenus... Tak! Wezbranie,
Fale powodzi tętniące, gdy świt
Obnaży w splocie mój śmiech i płakanie,
Którego mi nigdy nie zabierze nikt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz