czwartek, 10 maja 2012
Grażyna Barszczewska - W blaskach zachodu
Na szyi drobnych sznur korali,
W szerokiej mufce chowam ręce,
Wzrok z roztargnieniem błądzi w dali,
A oczy nie zapłaczą więcej.
I bledsza jest niż jedwab lila
Twarz moja od przeczucia losu,
I brwi dosięga mi co chwila
Nie zakręcony pukiel włosów.
Usta oddechem rozchylone,
Mgła dziwna oczy mi przysłania,
I drżą do piersi przytulone
Kwiaty naszego niespotkania.
W blaskach zachodu pożółkł świat,
Czule jesienny chłód się skrada.
Spóźniłeś się o tyle lat,
A jednak jestem tobie rada.
Siądź bliżej, usiądź przy mnie tuż
I uśmiechając się oczami,
Na ten niebieski zeszyt spójrz -
Dziecinny zeszyt mój z wierszami.
Przebacz, że tonąc w smutku złym
Cieszyć się słońcem nie umiałam.
Przebacz i to, że w życiu mym
Innych za ciebie często brałam.
W blaskach zachodu pożółkł świat,
Czule jesienny chłód się skrada.
Spóźniłeś się o tyle lat,
A jednak jestem tobie rada.
Słowa Anna Achmatowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz