W okrągłej wieży gdzie zamieszam jutro
Na śliskich ścianach bez okien i drzwi
Autografy godzin odlano w marmurze
W okrągłej wieży bez okien i drzwi
Wiosna nastaje gdy kwitną świece
A do zapachu ciepłej stearyny
Motyle cieni zlatują się rojem
W okrągłej wieży sufit i podłogę
Dzieli sprężyna schodów
Każde jej skrzypnięcie wydłuża drogę
Zostajesz pośrodku
Jutro o świcie cały swój dobytek
Spakuję w tobół i w dusznym przedziale
Na dębowych deskach pojadę
Do okrągłej wieży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz