Niech się swięci nie stygnący ból!
Umarł wczoraj szarooki król.
Duszny wieczór był barwy miedzi,
Mąż mój wrócił i spokojnie powiedział:
"Wiesz, przynieśli go wczoraj myśliwi,
U stóp dębu leżał nieżywy.
Żal królowej. Tak młodo odszedł...
Jej w noc jedną zbielały warkocze.
słowa Anna Achmatowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz